Dr William Van Gordon, doktor psychologii kontemplacyjnej na Universytecie Derby Online Learning, bada, w jaki sposób możemy być uzależnieni od siebie - i wystawia czytelników na próbę. Dr William Van Gordon - 22 marca 2019 r Na całym świecie obserwujemy przykłady problemów zdrowia publicznego pojawiających się wśród coraz większej liczby ludzi. Należą do nich otyłość, problemy ze zdrowiem psychicznym, brak aktywności fizycznej i problematyczne spędzanie czasu wolnego, takie jak korzystanie z mediów społecznościowych, granie w gry wideo i korzystanie z telefonu komórkowego. Obawy związane ze zdrowiem publicznym są często określane jako odrębne kwestie, ale chociaż problemy te z pewnością wpływają na ludzi na bardzo różne sposoby, wydają się wskazywać na bardziej systemowy problem, który jest prawdopodobnie napędzany przez nowoczesny materialistyczny i oparty na technologii styl życia. Zgodnie z nową teorią psychologiczną, którą opracowałem, zwaną ontologiczną teorią uzależnienia, kluczowym elementem leżącym u podstaw problemu, wydaje się być rosnąca skłonność ludzi do uzależniania się - od siebie samych! Do niedawna społeczność naukowa ogólnie akceptowała, że istnieją dwie podstawowe kategorie uzależnień: uzależnienie chemiczne (np. Uzależnienie od narkotyków i alkoholu) oraz uzależnienie behawioralne (np. Uzależnienie od hazardu, pracy lub gier komputerowych). Jednak uzależnienie ontologiczne odzwierciedla nową, trzecią kategorię uzależnienia, która pojawia się, gdy osoba uzależnia się od swoich przekonań dotyczących tego, kim myśli, że jest i jak myśli, że istnieje. W istocie uzależnienie ontologiczne oznacza, że osoba staje się „uzależniona od siebie”. Przywiązanie do „Mnie, mój i Ja” Kluczową zasadą ontologicznego uzależnienia jest to, że ego może przybierać różne formy, tak że ludzie, którzy na pozór nie wydają się mieć dużego ego, mogą nadal mieć wyraźne z nim problemy. Na przykład, podczas gdy łatwo jest skojarzyć narcyza lub kogoś z kompleksem wyższości z posiadaniem wielkiego ego, osoba z kompleksem niższości mogłaby również mieć zakorzenione problemy z ego, ponieważ nadal może myśleć w kategoriach „Ja, mój i ja” (np. taka osoba może myśleć w stylu „Nie jestem tak dobry jak ta osoba” lub „ci ludzie są lepsi ode mnie”). Podobnie, tak zwana troskliwa osoba wykonująca akt dobroci może normalnie nie być kojarzona z posiadaniem dużego ego, ale zgodnie z ontologiczną teorią uzależnienia wiele zależałoby od tego, czy w głębi duszy faktycznie liczyli na jakiś zysk, nagrodę lub uznanie. Tak więc ontologiczna teoria uzależnienia wymaga ponownej oceny aktualnego naukowego rozumienia ego, w tym w kategoriach zarówno wulgarnych, jak i subtelnych sposobów, w jakie ego może kierować naszymi wyborami, myślami i zachowaniami. Media społecznościowe i ego Oprócz chęci zrozumienia więcej na temat tego, w jaki sposób ego może ograniczyć nasz potencjał do wzrostu i rozkwitu jako istot ludzkich, innym czynnikiem, który skłonił moje badania nad uzależnieniem ontologicznym, była obserwacja, jak w nowoczesnym społeczeństwie napędzanym technologią wydaje się, że budujemy nowe warstwy ego, które dla niektórych ludzi może dodatkowo zaciemniać ich zrozumienie tego, kim naprawdę są. Na przykład, korzystając z mediów społecznościowych, ludzie mogą zbudować kolejną warstwę ego, która opiera się na polubieniach, udostępnieniach i obserwujących, ale nie odzwierciedla to dokładnego przedstawienia prawdziwej natury danej osoby. W ten sposób problematyczne korzystanie z mediów społecznościowych może powodować, że ludzie doświadczają uzależnienia ontologicznego na wyższym poziomie nasilenia. Rzeczywiście, jeśli bezmyślnie wchodzimy w interakcje z mediami społecznościowymi i technologiami, zamiast ich używać, zaczynają nas wykorzystywać. Pozostawia nam to niewiele czasu i miejsca na zbadanie prawdziwej natury nas samych i ma tendencję do dalszego zniekształcania naszego postrzegania rzeczywistości. Uzależnienie od siebie staje się wyczerpujące po pewnym czasie i wydaje się, że im bardziej jesteśmy pochłonięci sobą, tym bardziej jesteśmy wyczerpani i tym bardziej oddalamy się od możliwości ogarnięcia wszystkiego, co ma do zaoferowania obecna chwila. . Być może analogia fali i oceanu jest użytecznym sposobem dalszego wyjaśnienia tej koncepcji. Jeśli fala złapie się w sobie i zacznie przywiązywać się do idei bycia falą, to zmniejsza prawdopodobieństwo, że zda sobie sprawę, że oprócz tego, że jest falą, jest też nieodłączną częścią całego oceanu. Nowe spojrzenie na „indywidualność” Większość zachodnich modeli psychologicznych odnoszących się do funkcjonowania człowieka zakłada, że jaźń istnieje jako identyfikowalna i niezależna jednostka. Jednak ontologiczna teoria uzależnień oferuje nowe spojrzenie na „osobowość” i stwierdza, że my (a właściwie wszystkie zjawiska) nie manifestujemy się jako odrębne, samodzielne byty, ale opieramy się na niezliczonych przyczynach i warunkach naszego istnienia. Na przykład, ludzkie ciało jest zależne od wiatru, rzek, oceanów, roślin i zwierząt - my wdychamy wydech innych osób, a oni wydychają nasz wdech. Fakt, że zjawiska są zasadniczo ze sobą powiązane (tj. Do tego stopnia, że nie istnieją identyfikowalne granice), oznacza, że mają one naturę „nie-ja”. Innymi słowy, jesteśmy „puści” z wrodzonej istoty jaźni, ale jesteśmy „pełni” wszystkich rzeczy. Zgodnie z ontologiczną teorią uzależnień, wierząc, że istnieją zarówno w sposób naturalny, jak i niezależny, jednostki cementują swoje poczucie siebie do tego stopnia, że odnoszą się do siebie jako centralnego elementu świata, w którym wszystkie inne formy życia, przedmioty i koncepcje są uważane za mniej ważne. Postrzeganie świata w ten sposób oferuje nagrodę w postaci pewniejszego poczucia własnej osobowości i to właśnie ten mechanizm nagrody stopniowo prowadzi niektórych ludzi do uzależnienia od siebie. Dziesięć pytań do oceny uzależnienia od siebie Poniższe dziesięć pytań pomoże ci zastanowić się, w jakim stopniu ego rządzi twoimi wyborami, myślami i zachowaniami. Odpowiedz na każde pytanie, odpowiadając na jedno z poniższych: '' nigdy '', „rzadko”, „czasami”, „często” lub „zawsze”, a następnie oceniaj swoją odpowiedź następująco: '' nigdy '' = 1, '' rzadko '' = 2, '' czasami '' = 3, '' często '' = 4, '' zawsze '' = 5. Jak często w ciągu ostatniego roku… 1. Zastanawiałeś się, jak możesz zwiększyć swoje bogactwo, status lub majątek? 2. Czułeś, że miałeś rację, a inni się mylili? 3. Zostałeś obrażony? 4. Czułeś się lepszy lub gorszy od kogoś innego? 5. Nie byłeś w stanie uwolnić się od sytuacji po tym, jak inni doradzili Ci, aby to zrobić? 6. Zastanawiałeś się, jak inni Cię widzą lub co myślą o Tobie? 7. Żałowałeś po zrobieniu czegoś dobrego? 8. Przedkładać własne interesy przed interesami innych? 9. Czułeś, że musisz się bardziej zająć, aby uniknąć samotności? 10. Stajesz się zmęczony, zestresowany lub źle się czujesz z powodu zachowywania pozorów? Interpretacja wyników Maksymalna liczba punktów: 50 Minimalna liczba punktów: 10 Wysokie wyniki wskazują na wyższy poziom przywiązania do siebie a uzyskanie 4 punktów lub więcej w co najmniej sześciu z dziesięciu pytań może wskazywać na uzależnienie ontologiczne. Powyższy artykuł został przetłumaczony przez Veronikę z Przestrzeni Psyche. Przygotowane tłumaczenie może być powielane dalej pod warunkiem podania linku do niniejszej strony.
Link do oryginału w j. angielskim na stronie Uniwersytetu Derby: https://www.derby.ac.uk/blog/understanding-ontological-addiction/
0 Comments
Rozwód to trudna sytuacja nie tylko dla dorosłych. Gdy, w rodzinie obecne są dzieci, również one będą musiały borykać się z jego konsekwencjami. Wyprowadzka jednego z rodziców, zmiana miejsca zamieszkania, ograniczenie kontaktów z ojcem lub matką to bolesne doświadczenia. Niekiedy, dziecko jest też świadkiem kłótni i napięcia, które towarzyszą rozstaniu rodziców lub je poprzedzają. Rozwód sprawia, że dziecko traci poczucie bezpieczeństwa, czuje, że dotychczas znany, beztroski świat dzieciństwa przestaje istnieć. Właśnie dlatego, jednym z wyzwań, dla partnerów, którzy podjęli decyzje o rozwodzie jest wypracowanie kompromisu dotyczącego przyszłości dziecka i przywrócenie równowagi w jego życiu.
Z pewnością może być to prostsze, jeśli małżonkowie zgodnie podjęli decyzję o rozwodzie. Nie bez znaczenia jest również atmosfera, która towarzyszy rozwodowi. Silne emocje, wzajemny żal i pretensje mogą utrudniać wzajemną komunikację i dialog dotyczący dobra dziecka. Często w takich sytuacjach, rodzice nie są gotowi na wzajemne ustępstwa, które pozwoliłyby szybciej osiągnąć porozumienie. Tymczasem, jego wypracowanie, ułatwi dziecku akceptację trudnej sytuacji i pozwoli zminimalizować poczucie straty. ŻAŁOBA DZIECKA PO ROZWODZIE Proces oswajania się przez dziecko z rozstaniem rodziców można porównać do żałoby. Jej pierwszym etapem jest zaprzeczenie. Dziecko nie akceptuje rozwodu rodziców, nie chce o nim rozmawiać. Staje się wycofane, może uciekać w świat dziecięcych fantazji. Drugi etap to złość. Dochodzi do niego, gdy dziecko zaczyna rozumieć, że jego rodzice rzeczywiście mogą się rozstać. Pojawiają się silne emocje, które potęgują poczucie zagrożenia i niepokój. Dziecko obwinia się za rozwód rodziców i uważa, że to jego zachowanie doprowadziło do rozstania. W trzeciej fazie pojawia się nadzieja. Dziecko wierzy, że rodzice porozumieją się i zrezygnują z podjętej decyzji. Może sądzić, że poprawa jego zachowania pozytywnie wpłynie na relacje między rodzicami, ucieka w świat fantazji, wyobraża sobie dom z obojgiem rodziców. Później następuje etap przygnębienia. Dziecko zaczyna zdawać sobie sprawę, że opiekunowie podjęli ostateczną decyzję. Zauważa, że ich rozstanie nie było przejściowe – rodzice mieszkają osobno, być może zaczynają angażować się w nowe relacje. Traci nadzieję, staje się apatyczne lub agresywne. Pojawia się poczucie beznadziei. W końcu następuje końcowy etap – pogodzenie się ze stratą. Dziecko zaczyna akceptować sytuacje, w której się znalazło. Uczy się mechanizmów, które pomogą mu odnaleźć się w nowej sytuacji. Dzięki temu pomału odzyskuje równowagę i poczucie bezpieczeństwa, które zostało zachwiane przez rozwód rodziców. Aby dziecko doszło do ostatniego etapu żałoby po rozwodzie swoich rodziców i pogodziło się ze stratą niezbędna jest pomoc dorosłych. Wspierający i wyrozumiali opiekunowie mogą sprawić, że rozwód nie zostanie zapamiętany przez ich pociechę jako traumatyczne przeżycie. Mimo wszystko powinni być świadomi, że procesowi oswajania się dziecka z ich rozwodem będą towarzyszyć trudne zachowania i emocje. Nieoceniona może okazać się pomoc z zewnątrz – terapeutów, pedagogów lub mediatorów. WYPROWADZKA RODZICA – WYZWANIE DLA RELACJI Z DZIECKIEM Szczególnie ciężka do zaakceptowania dla dziecka może być wyprowadzka jednego z rodziców. Naturalnie, dziecko, które było przyzwyczajone do stałego kontaktu z obojgiem rodziców, zaczyna za nim tęsknić. Z reguły to ojciec jest rodzicem, który wyprowadza się z domu. Dziecko może obawiać się, że tak naprawdę je opuszcza – wyczekuje wspólnych spotkań, ma nadzieję na powrót ojca do domu. Wyprowadzka może być szczególnie trudna jeśli nastąpiła nagle i nie była poprzedzona rozmową z dzieckiem. Taka sytuacja będzie potęgować poczucie osamotnienia. Jeśli ojciec nie będzie dbał o regularne kontakty z dzieckiem, ich więź z czasem ulegnie osłabieniu. Brak zaangażowania ze strony ojca w utrzymywanie kontaktów z dzieckiem może być spowodowany nowym związkiem lub konfliktem z matką dziecka. Ojcowie mają też tendencję do częstszego spotykania się z młodszymi dziećmi – skupiają się na zapewnianiu dzieciom rozrywek, niejako uciekając od poważniejszych problemów związanych z wychowaniem. Gdy dziecko dorasta, zwłaszcza gdy przeżywa nastoletni bunt, a jego relacja z rodzicami przechodzi kryzys, ojcowie mogą unikać wspólnych spotkań. Brak kontaktów z rodzicem ma znaczący wpływ na dalsze życie dziecka. Dzieci, które nie mają relacji z własnymi rodzicami czują się gorsze od innych, żyją w poczuciu krzywdy i żalu. Emocjonalną pustkę, której winny jest brak takiej więzi przenoszą również do dorosłego życia. SCHEMATY PRZEKAZYWANE PRZEZ OPIEKUNÓW Także rodzic, który mieszka z dzieckiem na co dzień, powinien zdawać sobie sprawę ze szkodliwych mechanizmów, które może mu przekazać. Jednym z nich jest nastawianie dziecka przeciwko drugiemu rodzicowi. Jest prawdopodobne, że matka, która żyje w poczuciu krzywdy i czuje się dogłębnie zraniona przez byłego partnera będzie przenosić swoje emocje również na dziecko. W konsekwencji dziecko będzie niechętnie spotykać się z ojcem, może również czuć się wewnętrznie rozdarte – tęskni za ojcem, ale jednocześnie nie chciałoby sprawić przykrości matce. Kluczowe jest zrozumienie, że dziecko ma prawo do więzi z obojgiem rodziców, niezależnie od tego jak bardzo nieudany był ich związek. Równie niebezpieczne jest szukanie w dziecku powiernika. Rodzic powinien być dla dziecka przede wszystkim oparciem, dlatego nie warto angażować dziecka w problemy dorosłych, które będą dla niego po prostu za trudne. Należy także uważać, aby nie przekazywać dziecku przekonań i wzorców, które powstały w wyniku rozwodu. Często są one subiektywne i wynikają z osobistych przeżyć. Dla przykładu, często samotne, zranione matki przekazują córkom swoje uprzedzenia dotyczące mężczyzn. Mogą również mieć wobec dzieci zbyt duże wymagania, uważając, że skoro poniosły porażkę w małżeństwie, osiągną sukces w wychowaniu dzieci. PRZYWRÓCENIE RÓWNOWAGI W DZIECIĘCYM ŚWIECIE Niewątpliwie rozwód rodziców to doświadczenie, które diametralnie zmienia rzeczywistość dziecka. Jeśli rodzice będą otwarci na dialog, a także ukierunkują swoją uwagę na dziecko pomogą mu odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Ważne by oboje zdawali sobie sprawę z trudnych emocji dziecka, otoczyli je opieką i wspólnie szukali rozwiązań, kierując się przede wszystkim jego dobrem. Jak zbudować trwały i satysfakcjonujący związek? Wiele osób zadaje sobie to pytanie, jednak nie ma na nie prostej i uniwersalnej odpowiedzi. Pewne jest to, że nie ma związków idealnych, a ich nieodłącznymi elementami są także nieporozumienia, czy kryzysy.
Nierzadko konflikty w związku stają się motorem napędowym zmian na lepsze – w ich wyniku uczymy się komunikować partnerowi swoje potrzeby, czy emocje oraz stajemy się uważniejsi na drugą osobą. Może się jednak zdarzyć, że trudne sytuacje nie mijają. Związek staje się źródłem frustracji, czujemy się niezrozumiani lub sami nie rozumiemy partnera, oddalamy się od siebie. Zdaje się nam, że znaleźliśmy się w sytuacji bez wyjścia, zaczynają pojawiać się myśli o rozstaniu... W takiej sytuacji warto pomyśleć o terapii dla par. Bezpieczna przestrzeń. Terapia dla par to seria spotkań dwóch osób tworzących związek, z terapeutą, które odbywają się w neutralnym miejscu. W codziennej gonitwie, kiedy czujemy się przebodźcowani i zmęczeni problemami, niekiedy trudno znaleźć nam czas lub miejsce na spokojny dialog z partnerem. Stresująca praca, czy problemy finansowe, mogą sprawiać, że partnerzy oddalają się od siebie. Kryzys w związku może pojawić się również po urodzeniu dziecka. Kiedy priorytetem staje się dziecko i opieka nad nim, partnerzy zapominają, że równie ważna jest praca nad ich relacją. Zachwianie równowagi sprawia, że związek zaczyna ograniczać się do organizacji wspólnego gospodarstwa domowego. Para może mieć również problem z porozumieniem się, ze względu na zbyt silne emocje, takie jak zazdrość, żal, czy zawiść - każda próba podjęcia dialogu kończy się „wybuchem” emocji. W takich sytuacjach, terapia przywraca partnerom bezpieczną przestrzeń, potrzebną do tego aby skupić się na związku. Warto traktować ją jako czas wyciszenia oraz zdystansowania się od problemów, które w codziennym życiu zakłócają prawidłową komunikację. Jest idealnym pretekstem, do tego, aby przyjrzeć się bliżej swojej relacji i nauczyć się na nowo o nią dbać. Nauka rozmowy Podstawą terapii jest rozmowa. Nauka komunikacji to jedno z większych wyzwań w codziennym życiu pary. Każdy z partnerów jest autonomiczną jednostką, ma własne potrzeby i priorytety. Często wśród par pokutuje mylne przekonanie, że kochający partner powinien sam domyśleć się, czego dana osoba potrzebuje i jakie ma względem związku oczekiwania. Boimy się mówić o swoich potrzebach, a jednocześnie podświadomie oczekujemy, że partner będzie je realizował. Sytuacja, gdy druga osoba nie potrafi odgadnąć naszych myśli traktowana jest jako przejaw słabości związku. Partnerzy, którzy nie potrafią wprost sygnalizować sobie nawzajem tego co czują, mogą mylnie odbierać swoje komunikaty lub ich nie zauważać. Prowadzi to do niepotrzebnych napięć – czują się niezrozumiani, czy niesłusznie atakowani. Podczas terapii, pary na nowo uczą się słuchać się siebie nawzajem, mówić o własnych pragnieniach i przyjmować je z empatią oraz zrozumieniem. Rozmowa, podczas której wprost rozmawia się o własnych oczekiwaniach może stać się kluczem do szczęśliwego i zrównoważonego związku. Powrót do korzeni Lata wzajemnych frustracji, niewypowiedziane żale sprawiają, że zapominamy o tym, dlaczego związaliśmy się z daną osobą. Terapia to również świetna okazja, aby przypomnieć sobie, za co doceniamy partnera i dlaczego zdecydowaliśmy się budować związek właśnie z tą osobą. Może stać się także okazją do zbudowania na nowo intymności pomiędzy partnerami. Jak namówić partnera na terapię ? Związek to relacja dwóch osób, która wymaga równowagi w dawaniu i braniu. Aby funkcjonował w prawidłowy sposób, obie strony muszą być zaangażowane w jego tworzenie. Dotyczy to również rozwiązywania problemów. Jak zatem przekonać partnera do wzięcia udziału w terapii ? Warto wytłumaczyć na czym będzie polegała terapia, podchodząc do takiej rozmowy z empatią i zrozumieniem. Czynnikiem, który blokuje przed zgłoszeniem się na terapię może być strach przed oceną ze strony terapeuty. Terapeuta to osoba bezstronna i obiektywna, która nie będzie opowiadać się po żadnej ze stron. Zadaniem terapeuty jest zdiagnozowanie problemów pary, wytłumaczenie schematów, które zakłócają prawidłową komunikację w związku. Terapeuta nie uzdrowi związku, jednak wskaże odpowiednie techniki, które mogą pomóc związkowi wrócić na właściwe tory. Terapia może uratować lub uzdrowić związek. Zdarza się jednak, że w wyniku terapii partnerzy podejmują decyzję o rozstaniu. Nie należy traktować takiej sytuacji jako porażki. Być może uświadomienie sobie, że dwie osoby nie potrafią już budować szczęśliwej relacji, pozwoli każdemu partnerowi na rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu. Są sytuacje, w których rozstanie okazuje się być najlepszym możliwym rozwiązaniem. Bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie. ~Mahatma Gandhi Zniekształcenia poznawcze to specyficzne treści naszych myśli, które najczęściej łączą się z emocjami i zawierają błędy logiczne w rozumowaniu. Treści tych myśli odnoszą się do myślenia w kategoriach granicznych i uogólnionych, wszystko albo nic, wyolbrzymiania, umniejszania, bycia stronniczym i surowym. Rzeczywistość przefiltrowana przez zniekształcenia poznawcze jest zafałszowana i często negatywna. Najczęściej myśli te utrzymują fałszywy i niesprawiedliwy obraz siebie, innych osób i otaczającej rzeczywistości. Ich efektem są zaburzenia nastroju, depresja, odczuwanie lęku czy nawet paranoja.Często idą w parze z nielubieniem i brakiem akceptacji własnej osoby. Zazwyczaj nie są uświadomione czy zauważone przy czym jest to proces dosyć powszechny i dotyczy większości ludzi. Ich geneza sięga najczęściej wczesnego dzieciństwa i uogólnionych, przesadzonych informacji od naszych opiekunów lub w wyniku interakcji z rówieśnikami, dzięki czemu możemy powiedzieć, że związane są ze środowiskiem pochodzenia oraz sposobem wychowania. Mogliśmy usłyszeć stwierdzenia typu: “Nigdy do niczego nie dojdziesz” lub także “nasz Jaś zawsze zajmuje pierwsze miejsce w zawodach” - jako dzieci przyjęliśmy ten tok rozumowania bezkrytycznie i uznaliśmy to za absolutną prawdę o nas samych. Tymczasem jest to krzywdzące. Każdy z nas na pewno miał taką sytuację, kiedy ktoś powiedział nam np. “zawsze się spóźniasz” podczas gdy owszem, czasem się nam to zdarza ale nie prawdą jest, że robimy to zawsze. Czujemy się wtedy pokrzywdzeni, czujemy, że ktoś wcale nas nie rozumie i że patrzy na nas z góry i tak pobieżnie, nie widząc nawet jak bardzo staramy się codziennie aby się nie spóźniać. Widzimy, że obraz nasz w oczach tej osoby jest zniekształcony i nieprawdziwy. Myśląc przez pryzmat zniekształceń sami robimy sobie taką krzywdę, być może każdego dnia. Lista zniekształceń poznawczych.1. Myślenie czarno - białe / wszystko albo nic. Polega na postrzeganiu siebie, zdarzeń i rzeczywistości w kategoriach zero - jedynkowych, nie dostrzegając wymiaru pomiędzy. Rzeczywistość nie jest czarno - biała, jest całe spektrum barw pomiędzy i to one nadają kolorytu naszemu życiu. Kto chciałby żyć w czarno - białym świecie? Myślenie czarno - białe charakteryzuje się stwierdzeniami: wszystko - nic, zawsze - nigdy, każdy - nikt. Są to również te sytuacje, kiedy podziwiana przez nas osoba popełnia błąd i traci całkowicie nasz szacunek. Jeśli nie robię czegoś doskonale, to lepiej, żebym nie robiła tego w ogóle. Jeśli tego nie potrafię, to znaczy, że jestem do niczego i niczego nie umiem. Nigdy niczego nie osiągnę. Będę umawiać się na randki, tylko kiedy będę idealnie wyglądać. Jeśli zjadłam mały kawałek czekolady, równie dobrze mogę zjeść całą. 2. Nadmierne uogólnianie. Polega na dokonywaniu uogólnień lub generalizacji bez wyraźnych powodów ku temu lub wyciąganiu daleko idących wniosków na podstawie jednego zdarzenia. Słowa jakich używamy, są dość podobne do tych z myślenia czarno - białego: zawsze, nigdy, całkowicie, zupełnie. Jak zwykle to mnie się musiało przytrafić. Każdy jakoś sobie radzi tylko ja nie. Jestem całkowicie głupia. 3. Fałszywa konieczność /trzebofilia/. Polega na nadużywaniu imperatywów oraz na nadmiernym odwoływaniu się do sztywnych, bezwzględnych zasad postępowania. Charakterystyczne słowa jakich używamy to: muszę, trzeba, powinnam, należy i odnoszą się do sztywnej koncepcji tego jak powinniśmy się zachowywać. Dotyczy to również innych osób. Przeceniamy negatywne znaczenie sytuacji jeśli ktoś lub my sami nie sprostamy naszym oczekiwaniom lub standardom. Antidotum na trzebofilię to słowa: dobrze by było, gdybym…(zamiast muszę). Zawsze powinnam być najlepsza. Zawsze należy być na czas (powinienem się nigdy nie spóźniać). Muszę mieć najlepsze oceny. 4. Pochopne wnioskowanie - katastrofizacja - oczekiwanie negatywnego rezultatu. Polega na nadmiernym skupianiu się na najgorszym z możliwych scenariuszu wydarzeń bez refleksji nad tym, że jest on często najmniej możliwy. Przewidywanie przyszłości, wróżenie z kryształowej kuli. Jest to świetny sposób na tzw. samospełniającą się przepowiednię. Jak pójdę na imprezę to nikt nie poprosi mnie do tańca i będę podpierać ściany. Jak nie zaliczę tego egzaminu to koniec ze mną. Na pewno się pomylę. Nie uda mi się. Nigdy nie wyjdę z depresji, już zawsze będę przygnębiona. Zadzwonił do mnie, na pewno już nie chce się ze mną spotykać. Wyrzucą mnie z pracy. 5. Czytanie w myślach. Polega na zakładaniu, że wiemy co pomyślą inni najczęściej w oparciu o ich komunikację niewerbalną jednak bez faktycznych dowodów, że rzeczywiście tak myślą. Np. szef rzeczywiście może nie być zadowolony z jakiejś rzeczy ale niekoniecznie od razu myśli o zwolnieniu. Mój szef pomyśli, że jestem kompletnie do niczego i zwolni mnie. Mój mąż rozwiedzie się ze mną bo jestem gruba. 6. Wyolbrzymianie i bagatelizowanie. Polega na przyznawaniu większej wagi postrzeganym błędom lub niedoskonałościom, lub mniejszej wagi osiąganym sukcesom czy zaletom. Dobre oceny nic nie znaczą i tak jestem do niczego. Nawet dziecko by to zrobiło, nie ma o czym mówić. Stłukłam szklankę podczas zmywania - niczego nie potrafię dobrze zrobić. 7. Wybiórcze skupianie się na negatywach - filtr mentalny, selektywna uwaga. Polega wyłącznie na skupianiu się na negatywnych aspektach sytuacji z pominięciem lub umniejszeniem efektów pozytywnych. Odzwierciedla znaną psychologii tendencje umysłu do potwierdzania ustalonym wcześniej przekonań na własny temat (efekt potwierdzenia). Jedna osoba ziewała jak przedstawiałam swój plan - na pewno wypadłam beznadziejnie. Zrobiłam 10 błędów w teście, to znaczy, że kompletnie mi nie poszło. Powiedział, że ładnie wyglądam, ale widział mnie w nocy. Pomógł mi z litości. 8. Aktywne obalanie pozytywów. Tu również ma zastosowanie efekt potwierdzenia - sytuacja, która nie pasuje do wyobrażenia jakie mam na swój temat nie jest przeze mnie przyjmowana do wiadomości. Ona tak powiedziała, bo jest dobrze wychowana. Chłopak mówi mi, że jestem ładna, bo co ma powiedzieć? Udało mi się, bo miałem szczęście, to jeszcze nie znaczy, że jestem kompetentny. 9. Etykietowanie. Polega na przyklejaniu sztywnych, ogólnikowych etykiet sobie i innym w oparciu o niewystarczające przesłanki. Stawia znak równości między konkretnym działaniem a wartością osoby i wydawanie globalnego sądu o osobie. Jestem do niczego. Jestem nienormalny. Jestem nudna. Ona nie ma skrupułów. 10. Obwinianie. Polega na uznawaniu innych osób winnymi za nasze słowa i czyny co zwalnia nas od odpowiedzialności za siebie. Również przyjmowanie na siebie winy za niepowodzenia innych osób. Gdybym poszła z nim do sklepu to nie złamałby tej nogi. To wszystko przez moich rodziców. To przez ciebie tak wyszłam na tej decyzji, ty mnie podkusiłeś. 11. Żal odnoszący się do przeszłości. Skupianie się na tym, że w przeszłości można coś było zrobić lepiej zamiast skupić się na tym, co mogę zrobić teraz aby poprawić zaistniałą sytuację. Płacz nad rozlanym mlekiem. Straciłem tyle czasu na granie w gry i przez to nie dostałem się na medycynę. Nie powinnam była mówić w ten sposób, teraz jestem sama. 12. Personalizacja. Polega na przypisywaniu sobie odpowiedzialności za zdarzenia, na które wpływ jest ograniczony - nie dostrzegam tego, że za niektóre sytuacje odpowiedzialni są także inni ludzie. Zawiodłam mojego męża dlatego mnie opuścił. Pokłóciliśmy się, bo niepotrzebnie się odezwałem. Ćwiczenie - przeanalizuj swoje zniekształcenia.Weź na każdy tydzień jedno z powyższych zniekształceń i przeanalizuj z tej perspektywy wszystkie swoje myśli na temat własnej osoby i innych. Zauważ, które zniekształcenia są ci szczególnie “bliskie”. Jeśli zauważysz, że je stosujesz - zastanów się, jak możesz zmienić treść swoich myśli tak, aby być dla siebie bardziej sprawiedliwym i przestać się dołować. Np. jeśli mówisz sobie “jestem głupi” - to możesz się zastanowić, czy to rzeczywiście prawda, podziel kartkę na pół i napisz z jednej strony "za" a z drugiej "przeciw" i wypisz wszystkie dowody na potwierdzenie i zaprzeczenie tej tezy. Na podstawie dowodów z kolumny "za" wypisz obszary, które są do poprawy, często jest to szlifowanie jakiejś umiejętności, rozwijanie jakichś zdolności, nauka czegoś nowego, zmiana starych nawyków - tak naprawdę, mówiąc sobie “jestem głupi” odbierasz sobie możliwość do zmiany i nie pozwalasz na zobaczenie argumentów z kolumny "przeciw". Odpowiedz sobie na pytania: Co to konkretnie dla Ciebie znaczy: jestem głupi? “Jestem głupi i nic nigdy ze mnie nie będzie” czy rzeczywiście jest to ta afirmacja, która najszybciej przybliży cię do upragnionych celów? Czy mówiąc tak o sobie wspierasz się, czy może raczej podcinasz sobie skrzydła? Kto ci tak kiedyś mówił (skąd to masz) i czy nadal chcesz to kontynuować? Jakie jest inne zdanie, które następnym razem sobie powiesz? Może zamiast ferować bezmyślne oskarżenia: "jestem głupi" - wystarczy powiedzieć prawdę, np: "nie pamiętałem swojego zadania - dobrze, żebym popracował więcej nad pamięcią" albo "zepsułem tą rzecz przez moją nieuwagę - dobrze, żebym popracował nad uważnością". Pamiętaj, że nie ma sukcesu bez zrobienia pierwszego kroku w jego kierunku. Powodzenia! Opracowanie: Veronika Włodarczyk
Co to znaczy przerwanie milczenia, dlaczego jest to takie ważne? W terapii grupowej DDA/DDD to jest taki moment, w którym po raz pierwszy prawda wychodzi na jaw, ponieważ główną cechą w domu, w którym była dysfunkcja albo uzależnienie jest milczenie. Z jakiegoś powodu, lęku, wstydu czy zaprzeczeń rodziny często przez całe lata nie mówiły, nie przyznawały się do tego, nie mówiły niczego ważnego na temat picia, zażywania innych substancji czy dokonywanej się w domu przemocy słownej lub fizycznej czy opuszczenia; i pomimo faktu tego, że w rodzinie był alkohol lub inna dysfunkcja, ten temat zazwyczaj był pomijany, nigdy nie mówiło się o tym wprost. Tak jak w bajce "Nowe szaty cesarza", wszyscy widzieli że cesarz był nagi ale nikt o tym nie powiedział - wszyscy na to patrzylo ale udawali, że tego nie widzą. Rozmowy były powierzchowne, o niczym, przez całe lata nie poruszało się żadnego ważnego tematu.
Jakie może mieć skutki takie milczenie? Jedną z podstawowych rzeczy, która dzieje się w rodzinie jest rozpad emocjonalny, często pojawia milczenie, takie milczenie staje się przygniatające i doprowadza do tego, że każdy członek rodziny stara się unikać cierpienia i w efekcie to co się dzieje, to że nikt nikogo nie słucha i nie słyszy. W niektórych rodzinach takim przyjętym sposobem odnoszenia się do uzależnionego rodzica jest wieczne narzekanie na niego i wtedy wszyscy zaczynają narzekać. Ale to jest klu - nikt nie mówi o uczuciach, na temat własnych uczuć, o tym się nie rozmawia, o cierpieniu, o pustce, o osamotnieniu. Nikt ze sobą nie rozmawia a całą winę zrzuca się na osobę uzależnioną. Ponieważ tych uczuć jest bardzo dużo, zaczynamy oszukiwać samych siebie, że najlepszym sposobem na radzenie sobie z uczuciami jest zaprzeczenie tego, że w ogóle je mamy i kiedy tak robimy to wydaje nam się, że uczucia są najmniej ważne i osłabiamy ich intensywność, one się tlą, cały czas są ale mocno schowane aż wreszcie, w przyszłości niespodziewanie znowu się nam ujawnią. Zaprzeczanie nie jest niczym złym, na co dzień zaprzeczamy (kiedy szybko musimy poradzić sobie z jakąś sytuacją i potem to przeżuwamy) natomiast problem powstaje wtedy, gdy zaczynamy oszukiwać samych siebie i przestajemy być świadomi tego, że wciąż zaprzeczamy. I dzieje się tak, gdy tracimy kontakt z naszymi bezpośrednimi doświadczeniami, że przestajemy być wrażliwi na codzienne zdarzenia i zaczynamy trudne dla nas, traumatyczne doświadczenia bagatelizować, udawać, że mają dla nas niewielkie znaczenie albo że ich w ogóle nie było. Alkoholizm jest nazywany chorobą zaprzeczania. Pijąca osoba zaprzecza cierpieniu jakie odczuwa, które związane jest z jego uzależnieniem i to też dotyczy członków jego rodziny. W rodzinach z innymi dysfunkcjami również się zaprzecza, temu co dziecko widzi lub zniekształca jego wnioski i uczucia. Przerwanie milczenia oznacza rezygnację z zaprzeczania, które często było wykorzystywane aby siebie chronić. Przerwaniu milczenia mogą towarzyszyć objawy somatyczne, niepokój, problemy ze snem, spocenie ciała, rozdrażnienie, płaczliwość - objawy te oznaczają bycie w procesie. Przerwanie milczenia dla każdej osoby, oznacza zupełnie coś innego. Dla jednych to przerwanie wewnętrznego milczenia, wysłuchanie i potraktowanie siebie poważnie, być może po raz pierwszy w życiu, dla innych przerwanie zewnętrznego milczenia i głośne mówienie po raz pierwszy, być może do innych członków rodziny o sprawach, być może dotąd nie wypowiedzianych, Celem tego uzdrowienia jest nauczenie się otwartego mówienia innym o własnych doświadczeniach i potrzebach. Zaprzeczanie odbiera życiu realność, odwraca uwagę od wszystkiego co powoduje, że jest nam źle i cierpimy Przerwanie milczenia uruchamia cały wachlarz uczuć. Osoby, które przerywają milczenie w terapii grupowej często mówią, że czują ulgę, że wreszcie, w atmosferze empatii i zrozumienia mogły powiedzieć o tym, co było dla nich trudne. Aby poradzić sobie z deficytami z przeszłości, DDA i DDD stosują różne strategie. Niektóre z nich mogą się przeplatać lub przenikać ale zwykle jedna z niżej wymienionych strategii jest wyraźnie dominująca. Strategie te, nie są jednak najlepszym rozwiązaniem i często prowadzą do kolejnych rozczarowań lub frustracji. 1. Strategia rodziny zastępczejJednym, ze sposobów radzenia sobie z przeszłością jest próba wypełnienia luki przez inne osoby, które zastąpią DDA/DDD rodziców i w ten sposób zostaną nadrobione braki z dzieciństwa. Potencjalne osoby to przyszywani rodzice, współmałżonek, teściowie, przyjaciele a nawet własne dzieci. Niestety jest to iluzja, która nie pozwala DDA/DDD dorosnąć. Potrzeba opieki w dzieciństwie jest inna od opieki w życiu dorosłym, dorosły szukający opieki na sposób dziecięcy pozbawia się autonomii, decyzyjności oraz odpowiedzialności. Paradoksalnie osoby stosujące tę strategię uważają się za odpowiedzialne, jednakże odpowiedzialność zastępują kontrolą a czasem wręcz obsesyjną samokontrolą. Strategia rodziny zastępczej blokuje emocje negatywne co wynika to z chorobliwego unikania tego co trudne i negatywne. Skutkiem ubocznym blokowania emocji jest blokowanie emocji pozytywnych, ponieważ nie da się wyłączyć tylko połowy odczuwanych emocji. W innym wariancie osoba DDA zasysa czy emocjonalnie stapia się z drugim człowiekiem, co z kolei prowadzi do współuzależnienia. Strategię rodziny zastępczej najczęściej stosują dzieci nadmiernie chronione (na przykład nie wolno im było pojechać na kolonie z obawy, że coś im się stanie lub sobie nie poradzą), przed którymi jednocześnie stawiano wysokie wymagania (musiały mieć dobre oceny lub porównywano je do innych dzieci lub rodzeństwa). Dzieci te w dzieciństwie zazwyczaj były grzeczne, wątłe i chorowite. W domach rzadko dochodziło do przemocy fizycznej natomiast dominowała presja psychiczna i manipulacja. Rodzie nie wyrażali wprost emocji ale byli sarkastyczni, obrażali się czasami na wiele dni lub demonstracyjnie milczeli, dziecko natomiast nauczyło się, że jego jedynym zadaniem jest zaspokajanie ich potrzeb. Koledzy i przyjaciele dziecka podlegają surowej ocenie, stąd dziecko najczęściej ich nie ma a w życiu dorosłym znajomi również podlegają surowej ocenie a w szczególności potencjalni partnerzy, którzy zwykle są z góry skreśleni. 2. Strategia Zosi – SamosiZosia - Samosia, ma przekonanie, że ze wszystkim musi sobie radzić sama. Strategia ta opiera się na negacji siebie jako osoby bezsilnej czy bezradnej a także negacji własnych potrzeb np. „ja nigdy nie lubiłam żeby mnie przytulano” i wreszcie negacji doznania jakiejkolwiek krzywdy. Uznanie doznania krzywdy wiąże się bowiem z byciem słabą a tego Zosia – Samosia nigdy przed sobą nie przyzna. Nie ma tu miejsca na smutek i łzy. Jako dorosła osoba, na terapię zgłosi się dopiero, kiedy dozna poważnej krzywdy w życiu dorosłym. Może to być bolesne rozstanie, zdrada, wątpliwości co do jakości relacji. Może to być osoba, która dostała awans na stanowisko managerskie ale nie potrafi delegować zadań. Chcąc wszystko zrobić sama spala się i nie wyrabia a wymagające środowisko pracy zmusza ją, by wreszcie coś z tym zrobić. Na terapii oczekuje gotowych recept i konkretnych korekt. Osoby stosujące tę strategię często stają się opiekunami swoich rodziców, często czują się winne, gdyż to uczucie zasłania fakt doznania krzywdy. Dzieciństwo Zosi – Samosi przepełnione było negacjami jej prawdziwych odczuć przez rodziców: „tatuś nie mógłby Cię skrzywdzić”, „mamusia nie mogła tak Ci powiedzieć”, „przesadzasz, przecież nic takiego się nie stało”, „nikt Cię przecież nie uderzył ani nic złego się nie dzieje” – treścią są stwierdzenia typu: przesadzasz, wymyślasz, koloryzujesz, nie masz racji, to nie tak jak myślisz. Dzieci z tej grupy często uwikłani są z jednym z rodziców w relację partnerską, pośredniczą w konfliktach, są powiernikami tajemnic, często to one sprowadzają pijanego rodzica do domu lub go uspokajają. Podstawowym obowiązkiem dziecka wobec rodziców jest wdzięczność a przemoc jest wpisana w rodzinny statut. Relacje z rodzicami są chwiejne, wypełnione sprzecznymi ze sobą treściami i emocjami. Zosie – Samosie są do tego bardzo empatyczne i często wybierają pomocowy zawód. 3. Strategia bólów fantomowychBól fantomowy, to złudzenie, że boli kończyna, której nie ma. U DDA/DDD takie złudzenie, to przekonanie, że dzieciństwo było generalnie porządku tylko z osobą coś jest nie tak oraz że krzywda jest karą za „złe” zachowanie (wiktymizacja). Osoba nie czuje się skrzywdzona, tylko winna tego co ją spotkało a przeszłość jest często zniekształcona niekorzystną dla siebie interpretacją. Często złość i gniew kieruje na siebie co może powodować zachowania destrukcyjne takie jak samo-okaleczanie, zaburzenia łaknienia lub nadużywanie substancji psychoaktywnych lub alkoholu. Osoby stosujące tą strategię często nie potrafią powiedzieć po czym można poznać, że się kogoś kocha, lubi lub ceni. Często nie potrafią odczytywać przekazów niewerbalnych lub instynktu samozachowawczego. Starają się także domyślać, czego się od nich oczekuje, wyolbrzymiają swoje niezręczności i tłumaczą się, jeśli spotkają się z jakąkolwiek dezaprobatą swoich działań czy wypowiedzi. 4. Strategia ProtezyDDA akceptują to, co się stało przy jednoczesnym nie przypisywaniu winy nikomu ani sobie ani rodzicom, po prostu tak wyszło. Osoby te są przekonane, że są jakieś „wybrakowane”, skoro najbliższe osoby ich nie chcą, uważają, że coś jest z nimi nie tak. Mogą myśleć, że są śmieciem, kimś niewartym miłości – skoro doświadczyli upokorzenia, przemocy fizycznej czy odtrącenia, to najwidoczniej na to zasługiwali. Podstawą krzywdy w tej grupie jest poczucie odrzucenia zarówno emocjonalnego jak i faktycznego. W życiu osoby dorosłej pojawia się lęk, że wyda się okropna prawda o nich, że ktoś pozna ich prawdziwą twarz, która jest nie do zaakceptowania. 5. Strategia afirmacji brakuCharakterystyczne dla tej strategii jest użalanie się nad sobą co najczęściej dotyka jedynaków (gdzie często ważną rolę odgrywał ktoś z dziadków) lub najmłodsze z rodzeństwa. Te osoby często afirmują swoje potrzeby oczekując na bezwarunkową akceptację i wsparcie w swoim cierpieniu, często czując się niezrozumiane. Ich dzieciństwo przepełnione było dotkliwymi atakami przemocy fizycznej lub wyrafinowanymi formami wyśmiewania się i negowania ich wartości.
Najczęściej osoby te nie potrafią przeżywać emocji adekwatnie do bodźców, własną sytuację życiową uznają jako przymusową bez możliwości korzystnego rozwiązania i jakichkolwiek wyborów. Do grupy tej zaliczają się również osoby uzależnione i stosujące przemoc usprawiedliwiając to tym, że nauczyli się tego od swoich rodziców. W efekcie unikają odpowiedzialności za siebie i konsekwencji własnego postępowania. Osoby te nie lubią zmian, gdyż grozi to podejmowaniem autonomicznych decyzji, często też uzależniają się od terapii. Osoby DDA i DDD mają doświadczenie dorastania w mało przyjaznych warunkach. To ludzie, którzy patrząc na dzieci bawiące się na placu zabaw myślą: „a gdzie jest moje dzieciństwo”? Część wspomnień z tamtego okresu chciałoby się wymazać, części jakby nie ma, została wyparta i istnieje jako niepamięć tamtego okresu. DDA to obecnie w pełni dorosła i ukształtowana osoba, która wychowała się w rodzinie z problemem alkoholowym a DDD w domu z dysfunkcjami takimi jak chłód emocjonalny, przemoc, odrzucenie, nadmierna krytyka czy brak zainteresowania. Kim jest DDA/DDD?Syndrom DDA (DDD) nie jest uznany za jednostkę chorobową i tym samym nie jest wpisany do międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD 10 czy DSM-IV - nie mniej wyróżnia się istnienie takiego syndromu. O osobie dotkniętej DDA mówi się, że jest to dorosły człowiek pochodzący z rodziny, w której alkohol był problemem centralnym. (DDD: inna dysfunkcja jak chłód, obojętność, przemoc). Jako dziecko walczył o przetrwanie lub uwagę opiekunów – w dorosłym życiu ma poczucie, że nigdy nie był dzieckiem. Często jako dziecko doświadczał cierpienia ponad miarę. Bycie DDA/DDD zakłada podwójną tożsamość czyli bycie dorosłym przy jednoczesnym byciu dzieckiem a dzieje się tak dlatego, że problemy z okresu gdy był dzieckiem – dotąd nie zostały rozwiązane, nieodreagowane i często wyparte. Osoba DDA/DDD albo musiała szybko dorosnąć i to jest pierwsza kategoria takich osób, które przeskoczyły dzieciństwo i stały się nad wiek poważne. Druga, to wieczny Piotruś Pan, osoba, która postanowiła nie dorastać i być jak wiecznie zbuntowany nastolatek. Charakterystyki rodziny dysfunkcyjnej:
Obszary życia szczególnie zagrożone:
Charakterystyczne cechy przejawiane w życiu dorosłym przez DDA/DDD
DzieciństwoRodzina dysfunkcyjna nie jest w stanie sprostać zadaniom jakie stawia przed nią społeczeństwo oraz sami członkowie tej rodziny, szczególnie dzieci. Podstawowe potrzeby dzieci nie są zaspokajane, są to m.in. potrzeby:
Każde dziecko potrzebuje bliskości ze swoimi rodzicami - dziecko w rodzinie dysfunkcyjnej często zostaje pozostawione samo sobie i uznaje ten fakt za normę, przyjmuje, że właśnie tak funkcjonuje świat. Podobnie naturalne są kłamstwa, wymówki i tajemnice a rodzina udaje, że jest „normalna” co doprowadza do rozbicia emocjonalnego dziecka i braku uznania dla tego, co dziecko widzi i odczuwa. To z kolei prowadzi do osłabienia poczucia pewności siebie a także poczucia winy, dziecko może często zastanawiać się, czy ludzie mu wierzą. Z biegiem czasu dziecko zamyka się w sobie, unika zabierania głosu i wyrażania własnych opinii, udaje, że wszystko jest w porządku. Udawanie, że wszystko jest w porządku pochłania bardzo dużo energii, dziecko cały czas musi być czujne i uważne na to, by nie dać się zdemaskować, żyje w ciągłym napięciu w związku z tym. Obawa przed zdradzeniem „tajemnicy rodzinnej” izoluje je społecznie, dziecko może nie mieć przyjaciół, nie chce by ktokolwiek przychodził do niego do domu ponadto wykształca się w nim ślepa lojalność wobec wszystkich, którzy dzielą z nim tą tajemnicę. Dużo energii w rodzinie poświęca się na ratowanie pijaka pomijając zupełnie potrzeby dzieci, które często stają się niewidzialne. Oprócz dziecka niewidzialnego przyjmują role bohatera, kozła ofiarnego i maskotki – role te, można zaobserwować u dzieci już w wieku przedszkolnym. Więcej o rolach czytaj tutaj. Objawy psychosomatyczneObjawy psychosomatyczne: Dziecko z rodziny dysfunkcyjnej często czuje się zmęczone i ospałe często z powodu burzliwej i trudnej nocy. Może mieć koszmary senne, regresje treningu czystości, ssanie lub obgryzanie paznokci a także problemy z jedzeniem. Także bóle głowy, brzucha, nudności, astma, anemia, alergia. Zabawa takiego dziecka często jest odizolowana a tematem często są kłótnie i bijatyki z domu. Objawem alkoholizmu rodziców może być nadaktywność dziecka (czasem FAS) jak również problemy z koncentracją na jednym zadaniu, nerwowość, wybuchowość, brak umiejętności zakańczania rozpoczętych zadań, brak cierpliwości i entuzjazmu do pracy w grupie. Z jednej strony boją się obcych a z drugiej przesadnie lgną do innych i boją się separacji. Gniew, żal, lęk, samotność, poczucie opuszczenia zostają zamrożone lub schowane. Potrzeba bezpieczeństwa i bliskości, tego by mieć kogoś, kto się dzieckiem interesuje, rozumie, wysłucha, dla kogo dziecko jest ważne i kochane jest totalnie nie zaspakajana, dziecko nawet nie wie, że coś takiego istnieje. Trzy zasady z dzieciństwaDziecko w rodzinie z problemem alkoholowym uczy się trzech ważnych zasad:
Nie ufaj, nie mów, nie czuj
Dorosłe dzieci alkoholików przenoszą te zasady z dzieciństwa na własne, dorosłe życie, które nie jest wolne od zaburzeń i dysfunkcji. Zasady te również rzutują na ich relacje interpersonalne. „Nie odczuwaj, nie ufaj, nie mów” – Role dziecka w rodzinie dysfunkcyjnej z problemem alkoholowym.1/7/2020 Nie odczuwaj, nie ufaj, nie mów – tego uczy się dziecko wychowujące się w rodzinie z problemem alkoholowym. Nie odczuwaj, bo to co czujesz jest zbyt bolesne i przerażające by sobie z tym poradzić. Nie ufaj, bo przecież wiesz, że obietnice nie są spełniane a przyrzeczenia łamane. Nie mów, o tym co dzieje się w twoim domu i o piciu swojego rodzica gdyż oszczędzisz sobie tym wstydu i lęku.
Taka postawa sprawia, że dziecko przyjmuje postawę obronną i zamkniętą wobec otaczającego je świata, odgrywając w swojej dysfunkcyjnej rodzinę jedną z czterech ról: bohatera rodzinnego, kozła ofiarnego, maskotki i dziecka niewidzialnego.
- Rozpoznaj swoje schematy i uwolnij się od życiowych pułapek cz.2 - |
Kategorie
Wszystkie
Archiwa
Maj 2023
|